ebook Z Doliny Łez
Jan Gnatowski
Wydawca:
Armoryka
Rok wydania:
2014
Jan Gnatowski ps. literacki Jan Łada to polski pisarz, publicysta, filozof i teolog, autor licznych bardzo poczytnych książek.
Fragment: „Przez tych kilka tygodni było u nas dziwnie duszno i ciężko. Po prostu nieszczęście wisiało w powietrzu, czuło się, jak szło ku nam krok za krokiem. A przecież pobyt nasz w Kijowie nie był od początku ani spokojny, ani wesoły. Od czasu jak Staś siedział w fortecy, mogłem przywyknąć do przestraszonych i wybladłych twarzy, do szeptów po kątach, takich, jak przy chorym lub nieboszczyku, do tłumionych płaczów, o których powód nie wolno mi było pytać. Nie dziwili mnie już nieznajomi, przychodzący do nas ukradkiem o różnych porach dnia i nocy i znikający gdzieś po cichu tylnym wejściem, po tajemniczej naradzie z mamą i panną Felicją, za zamkniętymi drzwiami salonu lub sypialni. Tyle razy widziałem moją matkę śmiertelnie znużoną i znękaną, gdy wracała z całodziennego biegania po kancelariach i urzędach, że mnie to już ani przestraszało ani nawet smuciło, jak dawniej. W ośmiu latach jest się takim egoistą! Teraz jednak było widocznie coś gorszego, niż przedtem. Wszyscy u nas w domu chodzili jak struci, swoi i obcy. Gdy ktoś nadszedł, zaczynały się szepty, przerywane łzami — ale o co chodziło, nie mogłem się dowiedzieć. Gdy się dopytywałem, zbywano mnie jakimś słabym wykrętem, w który nie wierzyłem. Raz wreszcie powiedziała mi panna Felicja: — Staś chory, bardzo chory. Módl się za niego gorąco — może cię Bóg wysłucha. Modliłem się więc i dlatego, że Stasia kochałem, i dlatego, że ostatecznie nic innego nie miałem do roboty. Nikt na mnie nie zwracał uwagi...”
Fragment: „Przez tych kilka tygodni było u nas dziwnie duszno i ciężko. Po prostu nieszczęście wisiało w powietrzu, czuło się, jak szło ku nam krok za krokiem. A przecież pobyt nasz w Kijowie nie był od początku ani spokojny, ani wesoły. Od czasu jak Staś siedział w fortecy, mogłem przywyknąć do przestraszonych i wybladłych twarzy, do szeptów po kątach, takich, jak przy chorym lub nieboszczyku, do tłumionych płaczów, o których powód nie wolno mi było pytać. Nie dziwili mnie już nieznajomi, przychodzący do nas ukradkiem o różnych porach dnia i nocy i znikający gdzieś po cichu tylnym wejściem, po tajemniczej naradzie z mamą i panną Felicją, za zamkniętymi drzwiami salonu lub sypialni. Tyle razy widziałem moją matkę śmiertelnie znużoną i znękaną, gdy wracała z całodziennego biegania po kancelariach i urzędach, że mnie to już ani przestraszało ani nawet smuciło, jak dawniej. W ośmiu latach jest się takim egoistą! Teraz jednak było widocznie coś gorszego, niż przedtem. Wszyscy u nas w domu chodzili jak struci, swoi i obcy. Gdy ktoś nadszedł, zaczynały się szepty, przerywane łzami — ale o co chodziło, nie mogłem się dowiedzieć. Gdy się dopytywałem, zbywano mnie jakimś słabym wykrętem, w który nie wierzyłem. Raz wreszcie powiedziała mi panna Felicja: — Staś chory, bardzo chory. Módl się za niego gorąco — może cię Bóg wysłucha. Modliłem się więc i dlatego, że Stasia kochałem, i dlatego, że ostatecznie nic innego nie miałem do roboty. Nikt na mnie nie zwracał uwagi...”
Szczegóły ebooka Z Doliny Łez
- Wydawca:
- Armoryka
- Rok wydania:
- 2014
- Typ publikacji:
- Ebook
- Język:
- polski
- Format:
- mobi,epub
- ISBN:
- 978-83-7950-320-9
- Autorzy:
- Jan Gnatowski
- Liczba Stron:
- 47
Recenzje ebooka Z Doliny Łez
-
Reviews (0)
Na jakich urządzeniach mogę czytać ebooki?
Na czytnikach Kindle, PocketBook, Kobo i innych
Na komputerach stacjonarnych i laptopach
Na telefonach z systemem ANDROID lub iOS
Na wszystkich urządzeniach obsługujących format plików PDF, Mobi, EPub
10,00 zł
@CUSTOMER_NAME@
@COMMENT_TITLE@
@COMMENT_COMMENT@